poniedziałek, 25 czerwca 2018

Od Gabrijela – Cd. Desiderii

 Wieczorną ciszę burzyły mocniejsze podmuchy wiatru. I cichy płacz ukochanej, przez który nawet w moich oczach pojawiły się łzy. Objąłem rozdygotaną kobietę, przyciągając ją do siebie nieco mocniej, by podarować jej choć krztę ciepła. Dłoń, wcześniej znajdująca się na jej plecach, teraz zagościła na głowie, gładząc uspokajająco jej srebrne, delikatne pasma. Chciałem coś powiedzieć, jakoś uspokoić swoją panią. Ale wiedziałem, że gdy otworzę usta, nie zapanuję dłużej nad pieczeniem pod powiekami. Temu też milczałem, jednak z twarzą wykrzywioną w lekkim uśmiechu.
 Trwaliśmy tak kilka dobrych minut, które zdały się upłynąć w ciągu kilku uderzeń serca. Jednak nieprzyjemne mrowienie w prawym boku boleśnie przypomniało o biegnącym czasie. Temu też niechętnie odsunąłem się od swojej ukochanej, kciukiem ścierając kryształową łzę z jej aksamitnego policzka. Podniosłem się z kolan, pomagając wstać jasnowłosej. Ale nie pozwoliłem jej nogom zbyt długo dotykać posadzki. Całkowicie ignorując ranę na boku, wziąłem ją na ręce. Tak, jak kilka lat temu. Uśmiech ponownie zagościł na moje usta, gdy poczułem jej przyjemne ciepło i woń ulubionych róż. Jak na zawołanie, muzyka znów zaczęła płynąć z sali, całkowicie zakłócając miłą ciszę. Jednak bliskość damy serca jednocześnie wzbudziła we mnie zakłopotanie. Idealnie czysta, mlecznobiała skóra i krwistoczerwona suknia narażone były na zbrudzenie przez kontakt z zakurzoną i zakrwawioną zbroją.
 – Mam nadzieję, że wybaczysz mi ewentualne plamy na swoim ubraniu, moja różyczko – wyszeptałem, nachylając się lekko nad jej twarzą. – W razie czego, jestem skłonny oddać ci coś swojego.. – dodałem zaczepnym tonem i musnąłem wargami jej czoło.
 Może choć trochę poprawię jej humor, przebiegło mi przez myśl. Stąd też mój uśmiech nieco się rozjaśnił. Wzrok zaś wbiłem w te, z pozoru chłodne, tęczówki, w których tak często kiedyś się zatracałem. Nadal mnie to nie dziwiło. Jej oczy przyciągały uwagę najbardziej. Nie zachowanie, nie tatuaże.. Oczy. Zwierciadła duszy, wyrażające tak wiele. Widziałem w nich łzy, radość i zaskoczenie. Strach, miłość, zakłopotanie.. Przytuliłem ją do siebie nieco mocniej, jakby bojąc się, że w każdej chwili może zniknąć. Znów, na długie miesiące. A nawet lata.

DESIDERIO?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz